Środki lecznicze stosowane podczas kataru są jednymi z najpopularniejszych leków dostępnych bez recepty. Nie ma co ukrywać, lubimy aerozole udrażniające nos, gdyż szybko i sprawnie poprawiają one nasze funkcjonowanie w trakcie choroby: odtykają noc, ułatwiają usuwanie wydzieliny, a także umożliwiają oddychanie. Nie wszyscy pacjenci jednak zdają sobie sprawę, że od kropli i aerozoli do nosa można się uzależnić. I choć dla niektórych taki rodzaj uzależnienia może brzmieć zabawnie, to jednak jest to poważny problem, którego nie należy bagatelizować!
W jaki sposób krople udrażniają nos?
Za właściwości udrażniające kropli do nosa odpowiada jedna z dwóch substancji chemicznych: ksylometazoliny oraz oksymetazoliny. Mechanizm ich działania praktycznie niczym się nie różni. Prowadzą one do obkurczenia naczyń krwionośnych błony śluzowej nosa, co z kolei prowadzi do znacznego zmniejszenia obrzęku oraz przekrwienia śluzówki Co istotne, ich działanie jest bardzo szybkie: efekt udrożnienia i „odblokowania” nosa bywa odczuwalny już po jednej minucie. Ksylometazolinę oraz ksymetazolinę stosuje się najczęściej w przypadku zapalenia błony śluzowej nosa (popularnego „kataru”) oraz w przypadku uporczywych alergii.
Środki zawierające ksylometazolinę oraz oksymetazolinę dostępne są bez recepty, najczęściej w formie kropli i aerozoli. Ich cena wynosi zazwyczaj od kilku do kilkunastu złotych. Powszechność, szybkość działania i łatwa dostępność sprawiają, że pacjenci często po nie sięgają, nie zawsze konsultując to z lekarzem. Krople do nosa, stosowane nie dłużej niż 5-7 dni są bezpieczne i mogą faktycznie poprawić samopoczucie chorego w trakcie trwania infekcji. Jednakże dłuższe ich stosowanie może prowadzić do uzależnienia, na co nie wszyscy pacjenci są wyczuleni.
Jak objawia się uzależnienie od kropli do nosa?
Dłuższe stosowanie kropli do nosa (dłużej niż 7 dni) prowadzi do uzależnienia organizmu od ksylometazoliny. Wynika to z faktu, że długie stosowanie substancji prowadzi do nadmiernego przesuszenia oraz podrażnienia błony śluzowej nosa. Jest ona wówczas spuchnięta, sucha i bardziej podatna na zakażenia. Pacjent może mieć utrudnione lub całkowicie uniemożliwione oddychanie przez nos i aby odzyskać naturalną sprawność musi zastosować kolejną dawkę kropli. Z czasem oczywiście musi je stosować coraz częściej.
Nietrudno się domyślić, że stan uszkodzenia błony śluzowej nosa może prowadzić do niepożądanych konsekwencji. Przede wszystkim są to trudności z oddychaniem (pacjent bez kropli często nie może w ogóle oddychać przez nos), jest też bardziej podatny na nowe infekcje: przesuszona śluzówka nie ma naturalnej odporności, a obkurczające działanie ksymoletazoliny może prowadzić nawet do zaniku błony śluzowej nosa i odsłonięcia chrząstki, a w efekcie do tzw. perforacji, czyli powstania ubytków w przegrodzie nosowej.
Pacjencji skarżą się także na problemy ze snem (obkurczenie śluzówki uniemożliwia oddychanie, co skutkuje wybudzaniem w środku nocy), pojawiają się często krwawienia z nosa czy nawet zaburzenia węchu. Efektem uzależnienia mogą być także dolegliwości psychiczne, takie jak depresja czy stany lękowe (chory może wpaść w panikę, jeśli zabraknie mu pod ręką kropli do nosa).
Jak leczyć uzależnienie od kropli?
Zagrożenia uzależnieniem od kropli do nosa nie wolno bagatelizować! Im szybciej zareagujemy, tym szybciej możemy pozbyć się problemu. A pierwsza reakcja powinna nastąpić w momencie, w którym po ponad tygodniowym stosowaniu kropli zauważamy, że nie możemy oddychać bez kolejnej dawki preparatu. W takiej sytuacji mamy dużą szansę na szybkie wyleczenie. Należy przede wszystkim odstawić krople i zastosować preparaty nawilżające i regenerujące śluzówkę (np. naturalny aerozol z soli morskiej), pomocne może być także nawilżanie powietrza w pomieszczeniu. Należy liczyć się z tym, że przez pewien czas będziemy odczuwać niedogodność związaną z uczuciem zatkanego nosa, powinna ona jednak szybko minąć po zregenerowaniu śluzówki.
Jeśli odstawienie kropli uniemożliwia całkowite oddychanie można próbować leczyć początkowo jedną dziurkę. Polega to na zapuszczaniu kropli tylko do jednego z otworów, a drugiego poddawaniu regeneracji. Gdy śluzówka jednej dziurki się zregeneruje, odstawiamy krople całkowicie. Metoda ta oczywiście znacznie wydłuża leczenie, często jest jednak jedynym sposobem na zastosowanie terapii i jednoczesne umożliwienie choremu normalnego funkcjonowania.
Podczas leczenia stosuje się także stopniowe zmniejszanie dawki preparatu i częstotliwości jego stosowania. Lekarze często zalecają tabletki z pseudoefedryną w pierwszych dniach po odstawieniu. Substancja ta, choć w danej sytuacji może pomóc, to jednak sama może wywołać liczne działania niepożądane, dlatego należy stosować ją ostrożnie i najlepiej pod opieką lekarza.
Największa trudnością w leczeniu uzależnienia od kropli jest brak silnej woli pacjenta. Bez drożnego nosa nie da się bowiem normalnie funkcjonować, co często powoduje, ze pacjenci „łamią się” i sięgają po kolejną dawkę kropli. Nierzadko pacjenci także wstydzą się swojej przypadłości, gdyż nie zdają sobie sprawy jak powszechną przypadłością jest uzależnienie od ksylometazoliny. Jeśli uzależnienie trwa dłużej warto skonsultować się z lekarzem, który udzieli właściwego wsparcia i zaleci możliwie skuteczną i szybką metodę leczenia.
Tekst: Anna Kuleszewicz-Toborek
Fot. licencja Adobe