LDL czyli „zły” cholesterol to jeden z najtrudniejszych przeciwników każdego mężczyzny. Wróg na tyle silny, że walka z nim jest męcząca, długotrwała i bez spektakularnych sukcesów. Jednak warto potraktować to starcie jak batalię o samych siebie i swoje zdrowie.
Hamburgery, smażona wątróbka z cebulką, czekoladowe batoniki – to tylko niektórzy z najpopularniejszych winowajców, odpowiedzialnych za wysoki poziom cholesteroluw naszym organizmie. Choć większość z nas wie, że tłuste potrawy pochodzenia zwierzęcego, fast foody czy słodycze mają zły wpływ na człowieka, nie potrafimy wyeliminować ich z naszej diety. Dlatego, jak wynika z badań NATPOL 2011, aż 18 mln. Polaków ma podwyższony cholesterol. Jeśli jednak chcemy kontrolować to, co dzieję się z naszym ciałem, warto poznać sposoby, które bez nadludzkiego wysiłku pozwolą nam zapanować nad poziomem LDL.
Poznaj przeciwnika przed walką
Każdy mistrz walki wie, że samo starcie jest tylko jednym z etapów, które prowadzą do wygranej. Na początku drogi do sukcesu należy dobrze poznać i ocenić przeciwnika. Cholesterol to bardzo zdradliwy wróg, ponieważ oprócz „złego” istnieje także „dobry” W naszym organizmie łączy się z dwoma rodzajami lipoprotein. – Sam cholesterol jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania organizmu, wspomaga budowanie błon komórkowych, produkcję hormonów i witaminy D – mówi Małgorzata Zdrojewska, dietetyk współpracujący z firmą Good Food. – Jest substancją, która aby być prawidłowo transportowana we krwi potrzebuje specjalnych białek – dodaje ekspert. To one nadają mu „dobry” (HDL) lub „zły” (LDL) charakter, przenosząc lub zatrzymując w tętnicach. HDL to lipoproteiny o dużej gęstości i zawartości białka. Ułatwiają one usuwanie cholesterolu z krwi do wątroby, dzięki czemu mają właściwości przeciwmiażdżycowe. LDL w odpowiedniej ilości również jest potrzebny w naszym ciele. Problem jednak pojawia się wtedy, gdy jego wartość przekroczy 135 mg/dl.
O odpowiedni poziom cholesterolu organizm dba sam, dlatego dostarczając mu dodatkową za dużą ilość tego składnika w tłustej i ciężkiej diecie, możemy doprowadzić do hipercholesterolemii. Jest to choroba, która obok nadciśnienia, cukrzycy i nadwagi, prostą drogą prowadzi do zawałów serca i udarów mózgu. Te i inne problemy z układem krążenia to schorzenia cywilizacyjne XXI wieku. Boryka się z nimi ok. 40% Polaków, większość z nich to nałogowi palacze i osoby prowadzące „siedzący” tryb życia. Trudno z dnia na dzień zrezygnować ze wszystkich swoich ulubionych potraw lub stać się wielbicielem ćwiczeń na siłowni. Warto jednak wprowadzić kilka drobnych zmian, które pomogą nam obniżyć poziom „złego” cholesterolu.
Przechytrzyć przeciwnika
Runda pierwsza – błonnik na talerzu: Jest wiele składników naszej codziennej diety, na które powinniśmy zwrócić szczególną uwagę, chcąc obniżyć poziom cholesterolu we krwi. Jednym z takich „zdrowych dopalaczy” jest błonnik pokarmowy, który pomaga usuwać kwasy żółciowe z jelit. Ponadto poprawia perystaltykę jelit, co również ma dobry wpływ na prawidłowy poziom LDL, ponieważ jego nadmiar zostaje usunięty z organizmu. – Aby dostarczyć swojemu organizmowi błonnik, można zamienić biały, tradycyjny chleb na pieczywo wysokobłonnikowe – mówi Małgorzata Zdrojewska dietetyk współpracujący z firmą Good Food. – Na śniadanie warto jeść wysokobłonnikowe chrupki zbożowe, a gdy pojawi się ochota na coś słodkiego możemy skusić się np. na batonik musli. Bogatym źródłem tej substancji pokarmowej są również warzywa strączkowe i owoce. Dlatego kolejną dawkę błonnika możemy sobie zapewnić jedząc soczyste i pyszne pomarańcze czy jabłko.
Runda druga – Włochy w kuchni: Wiele pomysłów mogących pomóc nam w walce z LDL pochodzi ze słonecznej Italii. Karczochy – warzywo, które włoscy mistrzowie kuchni nauczyli się przygotowywać na setki sposobów zawierają cynarynę, znacznie obniżającą poziom cholesterolu we krwi. W naszej kuchni na stałe powinna również zagościć oliwa z oliwek, bogata w jednonienasycone kwasy tłuszczowe redukujące LDL. Oliwy używajmy np. do sałatek. Jeśli jednak trudno będzie się nam przestawić na lekką mieszankę warzyw zamiast krwistego befsztyka, pozwólmy sobie na kieliszek czerwonego wytrawnego wina, które zawiera substancje zwane flawonoidami – kolejna broń pomocna w naszym starciu. Aby organizm „za bardzo” nie przyzwyczaił się do codziennych dawek alkoholu, warto wymieniać je na szklankę soku z ciemnych winogron czy aronii.
Runda trzecia – ostateczne starcie: Żadna spektakularna walka nie może zakończyć się sukcesem bez włożenia w nią wysiłku fizycznego. Dlatego obok diety postarajmy się zadbać o solidny trening. Choć każda aktywność jest wartościowa dla naszego zdrowia, jeśli chcemy popracować nad redukcją tkanki tłuszczowej i cholesterolu, postawmy na sporty wytrzymałościowe. Nieważne czy wybierzemy biegi, pływanie, jazdę na rowerze czy szybkie spacery, pamiętajmy, że nasz organizm zaczyna spalać tkankę tłuszczową dopiero po 30 minutach. Ponadto ważna jest regularność i jeśli nie uda nam się wygospodarować codziennie czasu na ćwiczenia, stosujmy proste triki np. zamieńmy cztery kółka na dwa i dojeżdżajmy do pracy rowerem lub unikajmy windy i zmobilizujmy się do wchodzenia po schodach.
fot. www.flickr.com autor: Libertas Academica